Tekst
Text English
Wideo
Materiały
Literatura
Przypadki
Narzedzia
Testy
Twój biznes
FAQ
Powrót

Aktualności

Pani na projektach
Źródło: Forbes Profit
 

Forbes Polska 06/05 z 23.05.2005
Pani na projektach

Ponad trzy miliony złotych przychodów, które Wzornik miał w ubiegłym roku, świadczą, że na sztuce użytkowej można w Polsce zrobić biznes



Maj 2004. Targi wnętrzarskie we Frankfurcie nad Menem, Dni Polskie organizowane przez Europejski Bank Centralny i Narodowy Bank Polski. Dyrektor muzeum goszczącego polską wystawę, Ulrich Schneider, wskazuje czerwony, skórzany szezlong autorstwa Tomasza Augustyniaka i mówi zachwycony: - Proszę państwa, wbrew pozorom to nie jest mebel włoski czy skandynawski. Tak wygląda ikona designu środkowoeuropejskiego. I musimy się przyzwyczaić, że Polska to nie jest już świat pirackich kopii, ale rynek świetnych projektantów, którzy za chwilę zaczną wyznaczać tendencje wzornicze w Europie.
Projekt przełomowego szezlongu powstał na zlecenie firmy Com40 w podwarszawskiej agencji Wzornik. Na podstawie jej wzorów na sklepowych półkach pojawiło się do tej pory prawie 900 produktów: od kryształowych wazonów Huty Szkła Irena, mebli biurowych Profi M, po umywalki z dawnego Cersanu i kanapy Adriany. Dziś Wzornik i jego zespół: założycielka Beata Bochińska oraz czterech projektantów, awansowali do rangi konsultantów. Już nie tylko rysują i lepią prototypy, ale zajmują się kompleksowym doradztwem przy wprowadzaniu produktów na rynek. Z ich usług korzysta stale 16 klientów: najwięksi producenci mebli, szkła, tkanin w Polsce. Firma Bochińskiej przygotowuje dla nich rocznie setki wzorów, z czego od 30 do 60 trafia do produkcji. Teraz doradza Ikei przy budowie nowego centrum meblowego Domoteka i zachodnim sieciom sprzedaży, przygotowującym się do szturmu na polski rynek. Dzięki między innymi takim kontraktom Wzornik w ubiegłym roku osiągnął przychody ponad 3 mln zł, co oznacza, że wzornictwo w Polsce zaczyna być opłacalnym biznesem.
- Już 10 lat temu zauważyłam, że polskie wzornictwo nadaje się nie tylko do awangardowych galerii - mówi Bochińska. Polacy płynęli wtedy na fali Ikei, zachwycając się każdym jej fotelem czy wazonikiem. Polskie meble i ceramikę odrzucali, ponieważ kojarzyły im się z siermiężnym socjalistycznym stylem. Bochińska szukała wówczas ciekawych produktów do swojej pracy dyplomowej z krytyki designu na historii sztuki UW. Szperała w piwnicach i warsztatach projektantów. Zauważyła, że polskie wzornictwo jest na wysokim poziomie, i postanowiła pokazać je światu. Zaczęła od szkła. Wystawa "Guerilla Glass", sponsorowana przez Hutę Szkła Irena, pojechała do Meksyku i USA. Pojawiły się pozytywne recenzje.
- Amerykanie byli zachwyceni, gdyż nie wiedzieli, że w Polsce w ogóle projektuje się szkło dla przemysłu. Zawsze kojarzyli je z Czechami - wspomina szefowa Wzornika.
Czuła, że to zauroczenie można zamienić na biznes. Był rok 1995. Wartość rynku eksportu mebli wynosiła wówczas
55 mln złotych. Dziś jest 40 razy większa. Polska jest jednym z największych dostawców mebli dla całej Europy. Wyprodukowane według projektów Wzornika dają 10-12 mln zł obrotu rocznie.
Zanim jednak Wzornik i polskie wzornictwo osiągnęły sukces, trzeba było przedrzeć się przez rodzimą projektową dżunglę, w której nie było reguł zamawiania wzorów, płacenia tantiem. Bochińska szybko, choć z wielkim trudem, sprowadziła współpracujących z nią projektantów z piedestału artystów i nauczyła ich rynkowego myślenia. Stała się ich agentem, który przyprowadza klientów oraz wspiera marketingową wiedzą. Sama jeździła do fabryk i poznawała kuchnię tworzenia produktu. Chciała handlować funkcjonalnymi projektami na miarę potrzeb klienta, a nie awangardową sztuką. Nic dziwnego - wzornictwo przemysłowe jest wielokrotnie bardziej opłacalne od artystycznego.
- Bo sprzedaje się nie pojedyncze dzieło, ale projekt, który będzie powielany w milionach sztuk, za co co miesiąc lub co kwartał projektanci otrzymują tantiemy - potwierdza Jolanta Bylicka-Jaszczak, właścicielka warszawskiej galerii meblowej Klimaty.
Szefowa Wzornika jest niezwykle otwarta, ciekawa świata. Kontrahentów poznawała wszędzie: na targach wnętrzarskich, przy organizacji wystaw. Odwiedzała nowe zakłady w Krośnie, Turku czy Kijewie Królewskim, gdzie produkuje się meble tapicerowane. Obserwowała i poznawała trendy, ale też szybko proponowała własne rozwiązania. Miała tę przewagę nad innymi, nielicznymi studiami wzornictwa, że oprócz projektu sprzedawała pomysł na wdrażanie i osadzanie produktu na rynku. Za taką koncepcję i nadzór nad jej wykonaniem trzeba zapłacić od kilkunastu do kilkuset tysięcy złotych w zależności od skomplikowania technologicznego projektu i zakresu usługi. Projektanci od tej sumy otrzymują honorarium autorskie (od kilku do kilkudziesięciu tysięcy złotych) i regularne miesięczne tantiemy od sprzedaży nieprzekraczające 5 procent.
Sami być może zarobiliby więcej, ale trudniej byłoby im o klienta. Bo Wzornik w świecie przemysłu cieszy się wielką renomą, zarówno wśród firm z tradycją, takich jak Swarzędz, jak i młodych, modnych marek typu Com40. Od roku 2001 przez trzy lata konsultanci Wzornika pracowali nad stylistyką kanap i foteli tej firmy, wymyślili dlań także koncepcję marketingową. Zastosowali modną włoską stylistykę, która podbija wartość produktu (kanapa może kosztować 50 tys. zł), a sami zaproponowali cenę kilka razy niższą, co jak na warunki polskie i tak uplasowało Com40 na wysokiej półce.
Tworząc inne marki, Wzornik zbudował własną, która otworzyła mu drzwi do projektów międzynarodowych. Kiedy tylko polskie wzornictwo okrzepnie w Unii Europejskiej, zapewni to firmie Bochińskiej jeszcze większe przychody.

Licencja Creative Commons
O ile nie jest to stwierdzone inaczej wszystkie materiały na tej stronie są dostępne na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa - Na tych samych warunkach 3.0 Polska Pewne prawa zastrzeżone na rzecz Fundacji Edukacji i Rozwoju Przedsiębiorczości.
X